Kliknij tutaj --> 🌉 ile lat żyją kundle

Jeśli wcześniej nie zginą w walce mogą dożyć wieku ponad 10 lat. Notowano pojedyncze przypadki 16-letnich samców żyjących na wolności. Taki wiek, 15-16 lat, dla samic jest natomiast wiekiem przeciętnym. W Parku Serengeti samice żyją do 18 lat. Przeciętny wiek życia w niewoli wynosi 13 lat. Najstarszy znany lew żył 30 lat Westy żyją około 14 lat. No wiesz chyba że zachoruje 0. 0. odpowiedział (a) 04.02.2011 o 18:54. Małe psy są długowieczne. Myślę że w granicach 10-14 lat. 0. 0. Człowiek od tysięcy lat utrzymuje psy przy sobie, nie tylko jako towarzysze, ale również w roli użytkowej – do myślistwa, stróżowania czy jako przewodnicy. Psy są wierni, oddani i lojalni, dlatego chętnie nazywamy je naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Jednym z największych pytań, jakie rodzą się w umysłach psich właścicieli, jest to, ile czasu ich psiaki będą Jak obliczyć ile pies ma lat? Każdy rok u małego psa oznacza 5 ludzkich lat, u średniego – 6 ludzkich lat, a u dużego – 7 ludzkich lat. Mały psiak mający 3 lata liczy więc sobie 29 ludzkich lat (24+1×5). Średni pies w wieku 3 lat ma 30 ludzkich lat (24+1×6). Ile psy mogą mieć lat? Ile lat żyją kundle? To zależy od wielu czynników, w tym od aktywności fizycznej oraz opieki weterynaryjnej. Dlatego warto regularnie zapewniać swojemu psu możliwość ruchu oraz odwiedzać weterynarza w celu profilaktycznych badań i zapobiegania chorobom. Site De Chat Pour Rencontre Gratuit. Nasze spojrzenie na pocieszne kundle musi się zmienić. I to całkowicie. Wcale nie mamy do czynienia z mieszańcami, ale superrasą psów. To dobry moment, by je docenić, bo właśnie dziś świętujemy nieformalny Dzień Kundelka. W moskiewskim metrze żyje około 500 kundli. Panuje wśród nich ścisła hierarchia. Jest kasta żebracza, leniwie polegująca całe dnie, a zrywająca się tylko na widok starszych pań, które najłatwiej naciągnąć na smaczny kąsek. Są też podróżnicy, którzy wsiadają do metra na swojej stacji, wysiadają na innej, dokładnie wybranej, tam gdzie jest dużo jedzenia, a wieczorem wracają „do domu”. Jakim cudem rozpoznają stacje metra? Jak sądzą obserwujący je rosyjscy zoolodzy, kierują się węchem albo rozumieją komunikaty z głośników w pociągu. To tylko jeden z przykładów niezwykłych umiejętności kundli, o których do niedawna nie wiedzieliśmy prawie nic. Ot, zwykłe podwórkowe psiaki. Mogą być czarne, rude, łaciate, większość ma czujnie postawione uszy i ruchliwe ogony. Swobodnie się rozmnażają, rzadko dożywają starości. Mieszańce – jak czasami eufemistycznie je nazywamy. – Ale to wcale nie mieszańce, tylko odrębna rasa psów – twierdzi prof. Wiesław Bogdanowicz z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN. Co więcej, wygląda na to, że to rasa pod wieloma względami przewyższająca psich arystokratów wyhodowanych przez człowieka. Te wszystkie niespodzianki, jakie kryją w sobie geny kundli, prof. Bogdanowicz odkrył niejako przypadkiem. Jego głównym celem było ustalenie, skąd pochodzą dzisiejsze psy: z jednego miejsca na świecie czy z wielu różnych? Międzynarodowy zespół, którym kierował prof. Bogdanowicz, przebadał materiał genetyczny pobrany od ponad 500 rasowych psów przeszło 40 ras i ok. 200 kundli z całej Eurazji: od Polski po wschodnie Chiny. – Do tych badań musieliśmy zdobyć krew psów. Próbki pobierali znajomi weterynarze w różnych krajach. Dodatkowo zbieraliśmy wymazy z pyska u psów z całego świata – opowiada prof. Wiesław Bogdanowicz. Tak duży zakres terytorialny badania był konieczny. Na świecie żyje przecież aż miliard psów, z czego 750 milionów to kundle. – To właśnie u kundli, które rozmnażają się swobodnie i muszą wciąż dostosowywać się do środowiska, ewolucja działa najsilniej, w naturalny sposób, w małym stopniu zniekształconym przez umyślne krzyżowanie przez człowieka – tłumaczy prof. Bogdanowicz. Po przeanalizowaniu psich genów jego zespół doszedł do wniosku, że współczesne psy – i kundle, i te rasowe – pochodzą ze wschodniej Azji. Najciekawsze jednak jest to, że wszystkie kundle mają bardzo podobne DNA. – Pod względem genetycznym są kwintesencją całego psiego rodu, pamiętającą jego początki i zachowującą niezwykłą genetyczną jednolitość od tysięcy lat – wyjaśnia prof. Bogdanowicz. I to na całym świecie! – Można powiedzieć, że kundle całego świata to jedna wielka superrasa – mówi naukowiec. I nie jest to tylko chwytliwy slogan. Geny dają kundlom przewagę nad psami rasowymi. – Różnice zauważyliśmy przede wszystkim w układzie rozrodczym, receptorach feromonowych oraz w genach odpowiadających za odporność – mówi prof. Bogdanowicz. Co to oznacza? Że kundle skuteczniej się odnajdują, mają lepszy węch i odporność na choroby. Zobacz Nemo, psa francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona: Po kundlach widać też mniej oznak tzw. syndromu udomowienia, czyli zespołu cech, które zostały wykształcone w wyniku tysięcy lat przebywania w pobliżu człowieka. – Każdy pies ma pewne charakterystyczne cechy: skrócony w stosunku do swoich wilczych przodków pysk oraz mniejsze zęby – tłumaczy prof. Bogdanowicz. – U kundli te charakterystyczne cechy udomowienia są widoczne w mniejszym stopniu niż u psów rasowych. Wciąż działa u nich dobór naturalny, wynikający zarówno z konieczności przeżycia w trudnym środowisku – chore psy nie chodzą do weterynarza, tylko giną – jak i swobodnego rozmnażania się – dodaje profesor. Dzięki temu wśród kundli przetrwały tylko osobniki najsilniejsze, najlepiej przystosowane, najsprytniejsze. Natura po raz kolejny okazała się mądrzejsza od człowieka. Około 6-7 tys. lat temu człowiek odkrył, że można wzmacniać pożądane cechy kundla, np. czujność czy szybkość, krzyżując między sobą wybrane osobniki. Ze zwykłych domowych burków zaczęto drogą sztucznej selekcji kształtować typy psów będące zalążkami dzisiejszych ras. Z badań paleontologicznych wynika, że początkowo istniało kilka głównych typów psów, tak zwanych praras. Były to: mastify, wilkowate, charty, pointery i psy pasterskie. Potem przez stulecia kształtowano rasy tak, by jak najlepiej służyły do polowań, do pracy w wodzie czy przy zwierzętach hodowlanych, a nawet w czasie wojny. Od około połowy XIX wieku nastąpił istny wysyp ras ozdobnych, o coraz bardziej wymyślnych kształtach, fakturze sierści i typach czaszki. Co ciekawe, za niezwykłą różnorodność cech współczesnych psów – od ratlerka do mastifa – odpowiadają tylko nieznaczne mutacje genetyczne. Dowiedli tego uczeni ze Stanford University pod kierownictwem prof. Carlosa Bustamante, którzy przebadali geny 900 psów różnych ras, porównując je pod kątem 60 cech wyglądu, od koloru sierści po kształt uszu. Wyniki były zaskakujące. Naukowcy zobaczyli, że cała różnorodność wyglądu psów kodowana jest w sześciu, może siedmiu lokalizacjach w ich genomie, podczas gdy u ludzi za wygląd zewnętrzny odpowiadają setki, jeśli nie tysiące genów. Do dziś geny psa domowego są niemal identyczne jak wilka. Zwierzęta te krzyżują się bez problemu, a ich potomstwo również jest płodne. To wciąż są dawne wilki, tylko – w niektórych przypadkach – dramatycznie zniekształcone. Człowiek, który na początku dostosowywał kundle do swoich potrzeb użytkowych (stróżowania, pomocy w polowaniach czy obrony), dzisiaj dostosowuje je przede wszystkim do swoich fanaberii. To sprawiło, że wiele współczesnych ras psów przypomina kaleki. Na przykład buldog angielski z powodu swojego wyglądu ma tyle problemów zdrowotnych, że średnio żyje zaledwie sześć lat, choć średnia dla innych ras to 10-14 lat. Buldogi często cierpią na problemy skórne, a kuriozalnie zniekształcona sylwetka i skrócony pysk nie pozwalają im zadbać należycie o swoją higienę, stąd częste zakażenia genitaliów. Co więcej, buldogi są do tego stopnia nieporadne, że do pokrycia suki często jest im potrzebna pomoc weterynarza – pisze w artykule „100 Years of Breed Improvement” autor bloga naukowego Science and Dogs. Badanie przeprowadzone w 2016 r. przez uczonych z University of California dowiodło, że w przypadku buldogów nie da się już cofnąć genetycznych mutacji i przywrócić tym zwierzętom komfortu życia, chyba że zastosuje się domieszkę genów innej podobnej rasy. Zobacz, jakie zwierzęta mają znani politycy i czy posiadanie pupila przynosi korzyści wizerunkowe: Problem ten dotyczy także innych ras, zwłaszcza ozdobnych, twierdzi prof. Adam Miklosi z Uniwersytetu Eötvösa w Budapeszcie. Jego zdaniem zapędziliśmy się zbyt daleko w uzyskiwaniu coraz bardziej dziwacznych psich krzyżówek. Jak ostrzega prof. Miklosi, ścisłe pilnowanie charakterystycznego wyglądu ras niebezpiecznie zubożyło ich materiał genetyczny, a to spowodowało wysyp chorób genetycznych i niepotrzebne cierpienie zwierząt. Z pewnością cierpią też mopsy, kolejne psy z ekstremalnie skróconym pyskiem. Mają one problemy z oddychaniem, a pożądany przez sędziów na wystawach podwójnie skręcony ogon to wada genetyczna mogąca prowadzić do paraliżu. Nawet pospolite jamniki czy spaniele są narażone na problemy zdrowotne z powodu nadmiernie obciążonego kręgosłupa czy zwisających uszu. Oczywiście są też rasy relatywnie zdrowe i silne. Najczęściej te, które są do dzisiaj wykorzystywane przez człowieka w celach użytkowych – do polowań czy pilnowania domu: teriery, psy gończe, dobermany, owczarki niemieckie. Prawdą jest też, że większość psów rasowych żyje dłużej niż kundle. Otoczone troską ludzi i opieką weterynaryjną żyją po kilkanaście lat. – Ale wiele psów rasowych nie przeżyłoby dzisiaj bez pomocy człowieka, np. wszystkie te maleńkie rasy – mopsy, maltańczyki, chichuachua – one po prostu nie mają tyle siły, żeby rozgryźć kość, usłyszeć zagrożenie przez obwisłe uszy, nie wspominając o samoobronie w walkach z innymi psami – mówi prof. Bogdanowicz. Skoro więc odebraliśmy psom zdrowie i tężyznę fizyczną, to może chociaż daliśmy im więcej inteligencji? Nic z tych rzeczy, choć trzeba przyznać, że wśród psów rasowych są takie o wybitnej inteligencji – przynajmniej z naszej ludzkiej perspektywy. W przypadku psów towarzyszących człowiekowi ich inteligencję określa się niemal wyłącznie jako szybkość uczenia się nowych komend i bycia posłusznym człowiekowi. Pod tym względem równych sobie nie mają psy rasy border collie – ustalił prof. Stanley Coren z kanadyjskiego University of British Columbia. Zdobywcą drugiego miejsca w tym rankingu został pudel olbrzymi, co może zaskakiwać, bo rasa ta nie kojarzy nam się z inteligencją, ale raczej z fikuśnymi fryzurami. Ale według badania prof. Corena to jedna z najszybciej uczących się i najbardziej komunikatywnych ras. Nie dziwią za to kolejne miejsca, które należą do owczarków niemieckich, labradorów i golden retrieverów. Psy te od dziesięcioleci pracują dla człowieka i są z nim w bliskim kontakcie – jako psy przewodnicy czy towarzyszące rodzinie. Chętnie wykonują polecenia, podporządkowują się człowiekowi, są łagodne, a przede wszystkim szybko uczą się nowych rzeczy. Z kolei do najtrudniej uczących się ras należą psy gończe, np. charty, oraz ozdobne, np. chow chow i pekińczyki. Nie oznacza to jednak, że brakuje im inteligencji – raczej chodzi o to, że nie dają się łatwo ujarzmić człowiekowi i wyszkolić. Jak w tym wszystkim plasuje się kundel? Prof. Coren w swoim zestawieniu kundelków nie uwzględnił. Ale ich inteligencji przyjrzał się dr David Smith z University of Aberdeen. Zbadał on kilka aspektów intelektu: orientację przestrzenną, zdolność rozwiązywania problemów, koncentrację. W każdej z tych kategorii pies mógł zdobyć maksymalnie 30 punktów. Po podliczeniu wszystkich punktów okazało się, że absolutnym numerem jeden była suczka, mieszaniec owczarka collie i spaniela, a siedem z dziesięciu pierwszych miejsc zajęły kundelki i mieszańce różnych ras. Czy wszystkie są równie inteligentne? Prof. Bogdanowicz jest przekonany, że przynajmniej 99 proc. z nich. – Bardziej wymagające środowisko, w którym najczęściej żyją psy nierasowe, i konieczność radzenia sobie w najróżniejszych sytuacjach sprawiły, że przewyższają inteligencją niemal każdego psa rasowego – mówi prof. Bogdanowicz. W końcu przynależność do superrasy do czegoś zobowiązuje. „Artykuł „Kundle rządzą” ukazał się w „Newsweeku” 23/2017.” Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo Wstęp Zachęcony dyskusją na forum i w prywatnych rozmowach z klubowiczami, postanowiłem napisać wywód na temat "międzygatunkowego" krzyżowania się pyszczaków. Zauważyłem, że większość ludzi na tym forum jest przeciwna takim krzyżówkom. Jakie są powody? Te, które do tej pory zaobserwowałem to: czystość rasy, gatunku nieludzkich praktykach hodowców nowych odmian, chcących zaspokoić popyt obawa przed wpuszczeniem takich ryb do Malawi ... jeśli są inne, to z chęcią tu wpiszę O ile zgadzam się z podpunktami: drugim i trzecim, o tyle już pierwszy budzi moje wątpliwości. Odrobinę genetyki w kontekście gatunku Populacje są to grupy organizmów, które żyją razem zajmując jakąś niszę, rozmnażają się, dając płodne potomstwo. Nigdy potomstwo pokolenia rodzicielskiego nie będzie identyczne. Za zmiany w DNA odpowiadają mutacje, rekombinacje podczas powstawania gamet (k. jajowych i plemników), losowe łączenie się tych gamet! Pula genów (alleli - czyli wariantów tego samego genu) w populacji jest zasadniczo stała (upraszczam) - ale u organizmów diploidalnych (z tego co wiem ryby, jak ludzie, takie są) są tylko dwa miejsca na ten sam gen - od mamusi i od tatusia. Co to oznacza? Niech w populacji X istnieje 6 alleli (wariantów koloru oczu - uproszczenie). Tylko 2 warianty znajdą się u osobnika. Geny sobie wędrują z pokolenia na pokolenie. Ale nie są stałe. Mutują! Czasami dochodzi do kojarzenia między populacjami i pula genowa może się wzbogacić, czasami pula genowa może utracić allel... Gatunek - abstrakcyjne określenie czegoś, co w naturze nie występuje Ci, co czytali moje wypowiedzi wiedzą, że wielokrotnie drwiłem z jakiejkolwiek definicji gatunku. Dlaczego? Człowiek uwielbia segregować, nazywać... Niestety jest w tym tak beznadziejny, ze przykładów nie trzeba szukać. Skupiając się tylko na organizmach: wieloryb (śmiech na sali), pies (tak na prawdę wilk), świnka morska (po prostu ręce opadają), itd., itp. A nasz świat przedmiotów? Piłka niech posłuży za przykład. Inne języki tez nie grzeszą. Angielski to świetny przykład głupoty i utrudniania sobie życia. Nie chcę tu opisywać przykładów złego grupowania, bo musiałbym napisać książkę. No więc taki człowiek postanowił nadawać nazwy i grupować organizmy. I trwa to od tysięcy lat i końca nie widać. Słynny pan, Carl von Linné, zwany po naszemu Karolem Linneuszem, postanowił poukładać ten bajzel. W mojej ocenie zrobił jeszcze większy No nic... Idźmy dalej. Obok głupich nazw nadawanych przez człowieka, środkowy palec pokazuje nam natura Jak? Otóż natura ma gdzieś naszą ochotę do segregowania i nazywania organizmów. Parę przykładów (niektóre przytaczałem już na tym forum, więc jeśli je czytałeś/łaś, to przepraszam). Żaby żyjące w Polsce Zielone: Pelophylax ridibundus Pelophylax kl. esculentus - płodny mieszaniec Pelophylax lessonae i Pelophylax ridibundus Pelophylax lessonae Podałem ten przykład, bo jest świetnie opisany, w przeciwieństwie do pyszczaków. Obecnie znamy wiele przykładów, kiedy to "gatunki" się krzyżują. Pozwolę sobie wymienić dwa: pies (Canis lupus familiaris) i wilk (Canis lupus), pies i kojot (Canis latrans). Pies został zdegradowany do podgatunku wilka! I bardzo dobrze! Kojota także to powinno spotkać, bo jest bastardem! A co z pyszczakami? Jak wiecie, zainteresowałem się tematem w marcu. Od tego czasu poznaję niesamowite zdolności rozrodcze tych zbereźnych organizmów Dowiedziałem się tutaj i w Internecie, że czasami jest nawet tak, że jak samiec gatunku X nie ma samicy, to będzie zmuszał do prokreacji samicę innego gatunku! Przecież to nie po ludzku! Dlatego apeluję o wyrozumiałość! Natura ma w duszy naszą moralność! Dla tego "nieszczęsnego" samca nie ma nic bardziej normalnego, niż sex z samicą! Dlaczego preferuje "swoje samice"? Dobór naturalny!!! Napisze o tym innym razem. Teraz tylko ujmę to tak: sprawa jest prosta! Tam, gdzie będzie płodne potomstwo, tam będą następne pyszczaki!!! Czyli jeśli samiec S. fryeri wybzyka samicę C. borlei i będą z tego płodne dzieci, to z punktu widzenia rodziców ma to sens! Co ich obchodzi jakaś czystość gatunku określona przez jakiegoś pajaca, który nie potrafi oddychać pod wodą ? Mało tego! Taka krzyżówka poprawi "jakość" dzieci!!!! Dlaczego? Ponieważ wzbogaci pulę genową populacji!!!! Im większy wybór, tym większa szansa na to, że w osobniku (który ma tylko dwa miejsca na ten sam gen) znajdą się te "super geny". Człowiek - "władca" świata Człowiek wykorzystuje genetykę na rożne sposoby. Jednym z nich jest tzw. "odświeżanie krwi". W skrócie: zakladając, że nasze pyszczaki "gatunku" X są zinbredowane, odświeżenie krwi polegało by na skojażeniu ich z "czystą" formą tego "gatunku". Człowiek mądry, człowiek poszedł dalej:) można krzyżować gatunki, rasy w procesie bastardyzacji. Jak to zwał, tak to zwał. Homo imbecilis stworzył w ten sposób: Muła lygrysa, liger Tyglewa, tigon inne wynalazki a tu spora lista Mimo, iż to zabrzmi dziwnie... Takie krzyżówki są często "lepsze" od rodziców. Przypisuje isę to zjawisku heterozji. Zwykle heterozygota (czyli osobnik posiadający 2 warianty tego samego genu, to "lepsza" sytuacja, niż homozygota. Należy mieć jednak na uwadze, że aby taka krzyżówka była "lepsza" - oczywiście w naszych oczach, zwykle odległość genetyczna nie powinna być za duża. Ale zawsze są wyjątki:) A co na to Darwin? Heh... I tu mógłbym albo napisać jedno zdanie, albo esej:) No to może "jedno" zdanie. Z punktu widzenia doboru naturalnego to wsio ryba. Gdyby nie krzyżówki (które są naturalnym procesem) nie powstało bu wiele "gatunków". Co w Malawi piszczy? Gdyby nie krzyżowanie się odrębnych populacji, nie było by takiej różnorodności w Malawi! W mojej ocenie w Malawi jest niewiele gatunków ryb! Są po prostu liczne populacje, które czasami się krzyżują. Stąd ta różnorodność. Dajcie pyszczakom się bzykać! No i przechodzimy do meritum... Skoro mieszanie się jest "dobre", skąd taki opór Malawistów przed krzyżówkami? Ano moi mili z czystej ludzkiej chęci zaspokojenia swoich potrzeb! Czy dbając o czystość gatunku dbacie o dobro tych ryb? Nie! Dbacie o dobro własne. Pyszczakom, to wsio ryba! One chcą się bzykać! Krzyżówka krzyżówce nie równa Z naukowego punktu kundle są po prostu "lepsze" genetycznie. Krzyżówki to skrajny przypadek kundlenia. Warto to podkreślić. Jesli dystans genetyczny jest mały, to dzięki heterozji, kundle będą zasadniczo "lepsze" od rodziców. Świetny przypadek to psy. Jeśli natomiast odległość genetyczna jest większa, czyli populacje mają bardziej odrębne pule genowe, efekt krzyżowań będzie rożny. Rasa panów Niestety, ale muszę to napisać. Homo imbecilis miał w swojej "karierze" kilku na prawdę kretyńskich przedstawicieli. Jeden z nich uknuł pojęcie eugeniki. Mam nadzieję, że nie muszę pisać, do czego zmierzam. Śmierdzi mi ten cały program ochrony "gatunków" z daleka. Apeluję o otwarcie oczu i spojrzenie poza czubek swojego nosa. Życie na Ziemi to nie wielki ogród zoologiczny należący do człowieka. My jesteśmy tylko parchem na zadzie Ziemi. Jak to mówią: baba z wozu, koniom lżej. Ilość zła wyrządzonego przyrodzie przez H. imbecilis jest tak duża, że ciężko to opisać. Uczmy się na błędach. Nie zmienimy natury! Słowo koncowe Zmiany, ewolucja, to naturalna kolej rzeczy. W akwariach, z pokolenia na pokolenie pływają inne pyszczaki niż te z Malawi, bo rzadko stosuje się odświeżanie krwi. Lata robią swoje. Odległość genetyczna rośnie. Osobiście mam neutralny (z lekkim ukłonem w stronę aprobacji) stosunek do bastardyzacji ryb z jeziora Malawi. Być może zmienię zdanie... Nie wiem w którą stronę. Temat wydaje mi się bardzo ciekawy. Na pewno wymagający dużej ilości testów, badań i lat pracy. W mojej ocenie. Obecny stan wiedzy nie pozwala jasno określić jakie będą konsekwencje bastardyzacji. Można domniemać, że jeśli bastardy nie trafią do jeziora, to de facto naturze krzywda się nie dzieje. Jesli Ci, co chcą kupować "prawdziwe" ryby z Malawi będą kupowali w sprawdzonych źródłach, to dostaną to czego chcą - przy założeniu uczciwości sprzedających. W mojej ocenie praw rynku się nie zmieni. Jest popyt, będzie podaż. Jeśli jesteś Malawistą, który popiera "czyste" "gatunki" - mam nadzieję, że po lekturze zrozumiałeś, że Twoja postawa jest pełna hipokryzji. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, a przyjmie prawdę na klatę. Człowiek ma jeszcze jedną cechę: uwielbia tworzyć nowe, uwielbia poznawać, jest ciekawski. Nikt nam nie każe ekscytować się "Fire fish'em"... de gustibus non est disputandum... Na koniec tylko zasygnalizuję, że najnowsze badania wskazują na to, co osobiście uważałem za bardzo prawdopodobne: Jesteśmy mieszanką! Bzykaliśmy się z Homo sapiens neanderthalensis! Nie jesteśmy Panami życia i śmierci! nie jesteśmy Panami Świata! Dajmy bzykać się pyszczakom! To nie ludzie! One lubią sobie urozmaicać międzygatunkowo:) One po prostu mają gdzieś nasze upodobania! Zależy czy jest rasowy czy kundel , ale zwykle kundle żyją małe żyją zwykle 11 lat , średnie 10 lat a duże 8 . Kundle zwykle żyją około 15 lat , dlatego że mniej rasy żyją inaczej , oto kilka z nich. Bokser 10 lat Jamnik 12,2 lata Doberman 9,8 lat Chihuahua 13 lat Berneński pies pasterski 7 lat Dog Niemiecki 8,4 lata Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 19:42: Zależy od organizmu psa i wgl..Około 15-20 lat Moja żyła niestety 2 lata bo miała wadę serca i trzeba było ją uśpić :( :( [*] Śp. Nora [*]Tęsknie za nią ♥ ♥ :( Odpowiedzi ronaldo1 odpowiedział(a) o 19:40 blocked odpowiedział(a) o 19:41 Wydaje mi się, że gdzieś do około 10-15 lat. Są psy, które żyły do 20 lat. Moj pies ma 11 lat... blocked odpowiedział(a) o 19:41 Nie ma określonej długości życia dla kundelków, tak jak w przypadku psów rasowych. Mieszaniec żyć może nawet 20 lat. UNikitaU odpowiedział(a) o 19:42 Ja miałam 4lata temu kundla i żył z ponad 19lat ale był mały to też od wielkości zależy blocked odpowiedział(a) o 19:41 Zależy. Ja mam kundla który obecnie ma 13 lat. blocked odpowiedział(a) o 19:41 20 lat , a moje kundle mają - 13 , 1 rok i 6 miesięcy , i dwa najmniejsze mają 2 miesiące , a moje rasowe mają - 10 , 4 i 3 lata 10-20 lat:)) Mojej koleżanki ma 18 blocked odpowiedział(a) o 19:44 zależy to od wielkości psa... małe żyją dłużej ( nawet do 18 lat ) duże są krócej żywotne :c (14) olbrzymy przeciętnie 8-10 lat :c kundelek to niesprecyzowane pojęcie , powiedz może jaki wzrost , jakich ras się doszukałaś w jego 'składzie' , lub wstaw zdjęcie ;) beagle09 odpowiedział(a) o 17:27 mój dawny pies żył 21 lat rekord to było 29 lat mój piesek ma 4 miesiące wszystkie te pieski były kundelkami Jinx-san odpowiedział(a) o 19:48 blocked odpowiedział(a) o 19:59 Kundelki żyją przeciętnie od 15 do 17 latTutaj możesz sprawdzić wiek twojego psa : [LINK] Runia odpowiedział(a) o 22:31 Kundle żyją zazwyczaj bardzo długo są zdrowymi psami,oczywiście nie można myśleć że choroby ich nie dotyczą,ale naprawdę są zdrowsze od psów może nawet dożyc 20 ma już 7 lat w tym roku skończy 8 i jest w bardzo dobrej formie. mój piesek ma 5 lat <33Kundelki żyją tak do 17-18 lat..! Od 15 do 22 lat mój pies miśek ma 4 a doda 6 tłumaczonc na nasz wiek to misiek ma 30 a doda 40. Ja mam mieszańca golden retriever/siberian husky i weterynarz powiedział że będzie zyć średnio tyle co psy tych dwóch ras oczywiście bez chorób blocked odpowiedział(a) o 18:28 blocked odpowiedział(a) o 21:57 Nieda sie sprawdzić tego bo niektóre żyją około 10 lat a niektóre 30. Zależy z jakich ras sie wywodza Aliska_ odpowiedział(a) o 09:38 Kundel duży - 20 ,15 lat przeciętnieŚredni Kundel około - 35 , 40Malutkie kundelki - 50 latNoworodki - 80 ,70 lat Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Na świecie żyje około miliarda psów, a około trzech czwartych z nich to zwierzaki nierasowe. Małe, duże, łaciate i jednolicie umaszczone, kudłate i gładkowłose – kundle, czyli mieszańce. Często wymiennie używamy tych określeń, a okazuje się, że kundle wcale mieszańcami nie są. Współczesne kundle wywodzą się ze wschodniej Azji i są tak jednolite genetycznie, że można by je uznać za jedną wielką rasę. Warunki, w których funkcjonowały i funkcjonują, sprawiły zaś, że musiały tak przystosować swoje organizmy, by przetrwać. To zaś spowodowało że kundle są zdrowsze. Do takich wniosków doszła międzynarodowa grupa naukowców pod kierunkiem prof. Wiesława Bogdanowicza z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk, która od kilku lat prowadziła badania genetyczne kundelków i psów rasowych. Efekty swoich prac opublikowali na łamach naukowego pisma „Proceedings of the Royal Society B”. Kundle są zdrowsze Naukowcy przeprowadzili badania genetyczne kundli z całego świata. Nie wiemy dokładnie, kiedy wyginęła populacja pierwszych psów, biorących swój początek bezpośrednio od wilków. Te psy, które widzimy dziś na naszych ulicach, to potomkowie drugiej fali migracji ze wschodniej Azji. Ich wędrówka zaczęła się wraz z wędrówką ludzi około 10 tysięcy lat temu. (…) Gdy mieszkańcy Azji przybyli do Europy, ich psy zastąpiły mniej liczną populację psów rodzimych (…). Na podstawie badań współczesnego DNA możemy stwierdzić, że wszystkie nasze kundle są pochodzenia azjatyckiego – wyjaśnia dziennikarzom portalu prof. Wiesław Bogdanowicz. Wielokilometrowe wędrówki psów oraz warunki, w których się one odbywały, wymagały odpowiedniego przystosowania się, a to zdecydowało o tym, że kundle są zdrowsze. Superrasa rządzi Określenie „superrasa” nadane kundlom przez prof. Wiesława Bogdanowicza bardzo spodobało się dziennikarzowi „The New York Timesa”, który pierwszy zainteresował się badaniami grupy prowadzonej przez profesora. Dowiodły one – jak tłumaczy profesor – że współczesne kundle to nie mieszańce, mają bowiem odrębną pulę genetyczną. Kundle, towarzysząc ludziom w ich wędrówkach, nie tylko mogły się swobodnie rozmnażać, ale musiały także przeżyć w trudnych warunkach – a mogły przeżyć jedynie, mając dobry węch, dobry słuch, mocne szczęki i zęby. Te różnice widać w puli genetycznej kundli i psów rasowych. W środowisku, w jakim żyją kundle, większość psów rasowych by zginęła. Stąd ta „superrasa” – wyjaśnia dziennikarzom portalu prof. Wiesław Bogdanowicz. Mieszkańcy metra Profesor Bogdanowicz zwraca też uwagę na badania doktora Andrieja Pojarkowa z moskiewskiego Instytutu Ekologii i Ewolucji Rosyjskiej Akademii Nauk. Doktor Pojarkow badał rosyjskie kundle i wyodrębnił rasę „żebraczą”, czyli zwierzaki żyjące w moskiewskim metrze. Ich zdolności adaptacyjne są niebywałe. Podchodzą do starszych pań przyjaźnie merdając ogonem, bo nauczyły się, że dzięki temu dostaną coś do jedzenia i przeżyją. Poza tym część z tamtejszych kundli potrafi podróżować metrem i radzą sobie z tym lepiej niż turysta, który nie zna cyrylicy. A trzeba wiedzieć, że moskiewskie metro to podziemne miasto. Kundle to więc naprawdę superrasa. Mają doskonały węch, postawione uszy, by lepiej słyszeć, dość długi pysk, by swobodnie pogryźć kości i oddychać. Są też odporne na infekcje. Występuje u nich naturalna selekcja. Nie odwiedzą przecież weterynarza, gdy są chore – tłumaczy profesor naturalna selekcja, o której mówi profesor, powoduje, że kundle są zdrowsze niż niejeden czempion z wystawy!Podziel się tym artykułem:Magdalena CiszewskaAbsolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

ile lat żyją kundle